Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
zawrotami głowy i podchodzącym do gardła żołądkiem. Wbijałem palce w piasek - sypki, szorstki, przemieszany z okruchami muszli, a równocześnie czułem dotyk zwiędłych liści i wilgotnej ziemi. Wdychałem duszny zapach roślin, słuchałem dźwięków lasu i ludzkich głosów.
"Pomóż mi" - poprosił Pożeracz Chmur. - "Lepiej znasz się na ludziach." Młody smok znajdował się tuż przy ruinach, a raczej obok tego, co z nich zostało. Patrzyłem smoczymi oczami i widziałem, jak ogromne spustoszenia poczynili najeźdźcy.
Pośrodku płonęły dwa ogniska. Część ludzi szykowała się w ich świetle do snu, część marudziła jeszcze, rozmawiając cicho. Kilku piratów grało w kości. Słychać było ich grzechot, gdy potrząsano kubkiem
zawrotami głowy i podchodzącym do gardła żołądkiem. Wbijałem palce w piasek - sypki, szorstki, przemieszany z okruchami muszli, a równocześnie czułem dotyk zwiędłych liści i wilgotnej ziemi. Wdychałem duszny zapach roślin, słuchałem dźwięków lasu i ludzkich głosów.<br>"Pomóż mi" - poprosił Pożeracz Chmur. - "Lepiej znasz się na ludziach." Młody smok znajdował się tuż przy ruinach, a raczej obok tego, co z nich zostało. Patrzyłem smoczymi oczami i widziałem, jak ogromne spustoszenia poczynili najeźdźcy.<br>Pośrodku płonęły dwa ogniska. Część ludzi szykowała się w ich świetle do snu, część marudziła jeszcze, rozmawiając cicho. Kilku piratów grało w kości. Słychać było ich grzechot, gdy potrząsano kubkiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego