Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
złością jak krwią. - Moja gospodarka. Razem z babką budowalim. Ja nikomu nie przedawał.
Wytrzymałem jego wzrok.
- Dziadek Bronek go sprzedał. W siedemdziesiątym roku. Za dwieście czterdzieści tysięcy złotych. Taksówkarzowi Kulkowskiemu. Mama dostała połowę.
Nie słuchał.
- Teraz jest początek czerwca, nie koniec lipca. Popatrz, człowieku, po polach: czy tak wygląda żyto tuż przed żniwami?
Bez słowa zniknął w stodole.
- Rozejrzyj się pan wokół siebie! - zawołałem za nim. - Zobacz pan, jak krajobraz się zmienił. Jakie duże drzewa wyrosły przy strudze, ile nowego lasu jest na wzgórzach. Ile nowych domów na kolonii. Trzydzieści sześć lat!
Nie odpowiadał. Słyszałem, jak w stodole łagodnie przemawia do
złością jak krwią. - Moja gospodarka. Razem z babką &lt;orig&gt;budowalim&lt;/&gt;. Ja nikomu nie &lt;orig&gt;przedawał&lt;/&gt;.<br>Wytrzymałem jego wzrok. <br>- Dziadek Bronek go sprzedał. W siedemdziesiątym roku. Za dwieście czterdzieści tysięcy złotych. Taksówkarzowi Kulkowskiemu. Mama dostała połowę. <br>Nie słuchał. <br>- Teraz jest początek czerwca, nie koniec lipca. Popatrz, człowieku, po polach: czy tak wygląda żyto tuż przed żniwami?<br>Bez słowa zniknął w stodole. <br>- Rozejrzyj się pan wokół siebie! - zawołałem za nim. - Zobacz pan, jak krajobraz się zmienił. Jakie duże drzewa wyrosły przy strudze, ile nowego lasu jest na wzgórzach. Ile nowych domów na kolonii. Trzydzieści sześć lat!<br>Nie odpowiadał. Słyszałem, jak w stodole łagodnie przemawia do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego