Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
śpiewów; tańczyły, grywały na lutni, stroiły się w łaszki jedwabne, w ciężkie złociste brokaty.

Pewnego razu spostrzegła Ofka z niepokojem, że jej uśmiechnięty dwór blednie na twarzach. Przejrzała się w lustrze. Nic podobnego! Ona kwitnąca, hoża jak pąk róży. Częstosia za to niknie w oczach. Fałdy, zmarszczki na świeżej dotychczas twarzyczce. Jak gdyby więdła. I tamte wszystkie tak samo. I co dzień więcej! Chociaż każda zapewnia, że czuje się doskonale, apetyt ma, ochotę do tańca, strojów, śpiewu też. Ba, nawet kotek bengalski, Mruczek, i ten szpic z włoskich krain, Bufcio, cherlają. Co to wszystko ma znaczyć?!
W wyśmienitym humorze, bo łuna
śpiewów; tańczyły, grywały na lutni, stroiły się w łaszki jedwabne, w ciężkie złociste brokaty. <br><br>Pewnego razu spostrzegła Ofka z niepokojem, że jej uśmiechnięty dwór blednie na twarzach. Przejrzała się w lustrze. Nic podobnego! Ona kwitnąca, hoża jak pąk róży. Częstosia za to niknie w oczach. Fałdy, zmarszczki na świeżej dotychczas twarzyczce. Jak gdyby więdła. I tamte wszystkie tak samo. I co dzień więcej! Chociaż każda zapewnia, że czuje się doskonale, apetyt ma, ochotę do tańca, strojów, śpiewu też. Ba, nawet kotek bengalski, Mruczek, i ten szpic z włoskich krain, Bufcio, cherlają. Co to wszystko ma znaczyć?!<br>W wyśmienitym humorze, bo łuna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego