Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
smutne.
- Bardzo? E, nie, nie tak bardzo. Tak już musi być i już. Nic tu nie wymyślisz.
- Babciu. Nie umieraj.
Babcia odłożyła szycie i przechyliła się przez stół, wyciągając ręce. Aurelia złapała się ich oburącz, ścisnęła mocno.
- Jeszcze mi nie spieszno, jeszcze nie czas - powiedziała babcia. - Jeszcze sobie potańcuję na twoim weselu! Jeszcze nawet i twoje dzieci będę chować!
Trwały tak z wyciągniętymi rękami - złączone uściskiem - patrząc na siebie oczami o tym samym kolorze. Dłonie babci były duże i mocne. Aurelia miała wrażenie, że z nich przepływa przez jej własne ręce nie tylko ciepło i siła, ale coś więcej; przez chwilę
smutne.<br>- Bardzo? E, nie, nie tak bardzo. Tak już musi być i już. Nic tu nie wymyślisz.<br>- Babciu. Nie umieraj.<br>Babcia odłożyła szycie i przechyliła się przez stół, wyciągając ręce. Aurelia złapała się ich oburącz, ścisnęła mocno.<br>- Jeszcze mi nie spieszno, jeszcze nie czas - powiedziała babcia. - Jeszcze sobie potańcuję na twoim weselu! Jeszcze nawet i twoje dzieci będę chować!<br>Trwały tak z wyciągniętymi rękami - złączone uściskiem - patrząc na siebie oczami o tym samym kolorze. Dłonie babci były duże i mocne. Aurelia miała wrażenie, że z nich przepływa przez jej własne ręce nie tylko ciepło i siła, ale coś więcej; przez chwilę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego