samochód zza granicy w cenie tańszej od proponowanych na polskich giełdach. Latem 1997 roku dała zaliczkę, a niedługo później odebrała opla kadeta sprowadzonego z Niemiec. Za samochód wyprodukowany w 1990 roku zapłaciła 12 tys. zł. Gdyby sprowadzono go legalnie, po opłaceniu cła i podatku opel ten powinien kosztować prawie drugie tyle.<br>Otrzymała komplet dokumentów. Samochód bez problemu zarejestrowała. Twierdzi, że nie wiedziała o sfałszowanych dowodach odpraw celnych. Nie zdziwiła jej cena. Nie przeszkadzało jej też, że jej nazwiskiem zostało podpisanych szereg dokumentów, między innymi umowa sprzedaży w Niemczech.<br>- Warto przy zakupie uważać co się podpisuje - przestrzega rzecznik prasowy Urzędu Celnego w