Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
z Okrzei, wpadłem do wody? Chyba w marcu czy kwietniu. Szczękałem zębami, że aż echo niosło. Ale dostaliśmy wtedy baty... Ty z fifą chodziłeś chyba ze dwa tygodnie...
- Rubin! Co się dzieje? - spojrzał mu prosto w oczy.
- Spoko. Nie przejmuj się. Wszystko trzeba zacząć od nowa, krok po kroku. Chciałbym tylko, żebyś mnie zrozumiał. W końcu kumpli nie przybywa, jest coraz mniej...
I nagle roześmiał się dziwnie, nienaturalnie, że aż ciarki przeszły po plecach. I chyba było po rozmowie, gdyż obaj zaczęli gapić się w milczeniu w szumiący nurt rzeki. Coś się jednak między nimi zmieniło. Zygmunta denerwowała gorączkowość Rubina. Stał się
z Okrzei, wpadłem do wody? Chyba w marcu czy kwietniu. Szczękałem zębami, że aż echo niosło. Ale dostaliśmy wtedy baty... Ty z fifą chodziłeś chyba ze dwa tygodnie...<br>- Rubin! Co się dzieje? - spojrzał mu prosto w oczy.<br>- Spoko. Nie przejmuj się. Wszystko trzeba zacząć od nowa, krok po kroku. Chciałbym tylko, żebyś mnie zrozumiał. W końcu kumpli nie przybywa, jest coraz mniej...<br>I nagle roześmiał się dziwnie, nienaturalnie, że aż ciarki przeszły po plecach. I chyba było po rozmowie, gdyż obaj zaczęli gapić się w milczeniu w szumiący nurt rzeki. Coś się jednak między nimi zmieniło. Zygmunta denerwowała gorączkowość Rubina. Stał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego