jego napisanie czy też, dokładniej, duchowe dojrzewanie, które umożliwiło powstanie arcydzieła: w ostatnich zdaniach Marcel zabiera się do pracy, uzyskawszy pewność, że wie wreszcie, jak ją wykonać... Ale przecież książka jest już gotowa, skończona! Podobnie w Ferdydurke. Kiedy Gombrowicz wyłożył wszystkie powody i przygody, które porażały go jako człowieka i tym samym - pisarza, czytelnik wysłuchał (przeczytał) już całą powieść.<br><q>"Koniec i bomba<br> A kto czytał, ten trąba!<br> W.G."</> (F 25)<br>Dopisek po to, aby nie było żadnych wątpliwości, kto kogo przechytrzył: "W.G." - czytelnika. Czytelnika, którego skłonił do przeczytania książki, jakiej rzekomo nie mógł napisać!... Nie mógł, cofnięty w latach przez