Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
spacerowali niespiesznie, rozmawiali ze sobą, przyglądali się zabytkowym kamieniczkom. Tu kwitło normalne życie. Nikt na nikogo nie krzyczał, nikt nie wydawał rozkazów.
W pewnym momencie przypomniałem sobie, że nie wiem w jaki sposób wrócić do jednostki. Na przysięgę przyjechałem z Bojęcina do Warszawy autobusem, ale nie miałem bladego pojęcia o tym jak dojechać z Warszawy do Bojęcina. Pomyślałem, że najlepiej będzie zadzwonić do jednostki i porozmawiać z dyżurnym centrali łączności Skończyłem więc pić kawę i wyszedłszy z kawiarenki zadzwoniłem do Bojęcina. Dyżurny centrali okazał się być równym gościem. i jasno wyłożył mi jak trafić do Bojęcina. Kończąc rozmowę powiedział:
- Aha! Przypomniało
spacerowali niespiesznie, rozmawiali ze sobą, przyglądali się zabytkowym kamieniczkom. Tu kwitło normalne życie. Nikt na nikogo nie krzyczał, nikt nie wydawał rozkazów. <br>W pewnym momencie przypomniałem sobie, że nie wiem w jaki sposób wrócić do jednostki. Na przysięgę przyjechałem z Bojęcina do Warszawy autobusem, ale nie miałem bladego pojęcia o tym jak dojechać z Warszawy do Bojęcina. Pomyślałem, że najlepiej będzie zadzwonić do jednostki i porozmawiać z dyżurnym centrali łączności Skończyłem więc pić kawę i wyszedłszy z kawiarenki zadzwoniłem do Bojęcina. Dyżurny centrali okazał się być równym gościem. i jasno wyłożył mi jak trafić do Bojęcina. Kończąc rozmowę powiedział:<br>- Aha! Przypomniało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego