młodzi ludzie nie boją się trudnych warunków pracy, potrafią dać z siebie bardzo dużo. To były plany na dwoje. Miałam chłopca, dobrego, ba, wydawało mi się, że wspaniałego, kochającego, mądrego. Studiował medycynę. Planowaliśmy, aby razem przejść przez życie. W marzeniach widzieliśmy już nasz wspólny dom, urządzony w najmniejszych szczegółach, w tym domu trójkę dzieci. Liczyliśmy na sukcesy zawodowe; po kilku latach rzetelnej pracy mieliśmy dojść do stanowisk kierowniczych, mąż w nowoczesnym ośrodku zdrowia, ja oczywiście w szkole. Potrafiliśmy takie plany snuć godzinami...<br>Koleżanki z uczelni mówiły, że jestem szczęściara, w czepku urodzona, niby dlatego, że "złapałam" takiego chłopca. Bo musi pani