swą niewiedzę co do mających nastąpić faktów. Segmenty tekstu nabierają wobec tego "czasowości" w zupełnie innym sensie niż w klasycznym rozumieniu terminów "czas dzieła", "czas w dziele".<br>Jeszcze ciekawsze są eksperymenty formalne Ronalda Sukenicka. Dzieło sztuki, z definicji, jest dla niego tautologią, dlatego musi się w nim dokonać idealna synchronizacja typografii (graficznego ekwiwalentu czasu i miejsca tekstu) z "rytmem wewnętrznym" opowiadanej historii. Powieść ma kierunek, a zmierza w nim według swoistego "planu tekstowej pamięci". Autodestrukcja, jako temat i poetyka powieści, wzmaga wciąż jej wewnętrzne tempo, co oddaje tempo świata. Marek Wilczyński, pisząc o prozie Sukenicka, zwrócił uwagę na inny jeszcze, obok