Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
sądzisz- z politowaniem, spostrzegłszy cwaniackie mrugnięcie szofera.
- Wysiadamy - powiedziałem.
Szliśmy po drewnianych schodach starej kamienicy.
- Będziesz dla mnie dobry? - zapytała.
- Powiedz jeszcze raz ten wiersz.
Mówiła, uśmiechając się, jak mi się zdawało - bezradnie. Na drzwiach, które mijaliśmy, były mosiężne wizytówki. Często widać było na nich tytuły naukowe. Jedna z nielicznych typowo mieszczańskich kamienic. Zatrzymaliśmy się na trzecim piętrze.
- On nie umiał tańczyć - powiedziała.
- Popraw włosy.
Otworzyłem drzwi bez pukania. W zagraconym pokoju siedziało dwóch mężczyzn. Właściciel pokoju, mój znajomy, łysy do połowy głowy, chociaż miał tylko dwadzieścia siedem lat. Drugiego nie znałem.
- Siadajcie - powiedział Łysy. - I, kapujesz, wziąłem ją za ręce
sądzisz- z politowaniem, spostrzegłszy cwaniackie mrugnięcie szofera.<br>- Wysiadamy - powiedziałem.<br>Szliśmy po drewnianych schodach starej kamienicy.<br>- Będziesz dla mnie dobry? - zapytała.<br>- Powiedz jeszcze raz ten wiersz.<br>Mówiła, uśmiechając się, jak mi się zdawało - bezradnie. Na drzwiach, które mijaliśmy, były mosiężne wizytówki. Często widać było na nich tytuły naukowe. Jedna z nielicznych typowo mieszczańskich kamienic. Zatrzymaliśmy się na trzecim piętrze.<br>- On nie umiał tańczyć - powiedziała.<br>- Popraw włosy.<br>Otworzyłem drzwi bez pukania. W zagraconym pokoju siedziało dwóch mężczyzn. Właściciel pokoju, mój znajomy, łysy do połowy głowy, chociaż miał tylko dwadzieścia siedem lat. Drugiego nie znałem.<br>- Siadajcie - powiedział Łysy. - I, kapujesz, wziąłem ją za ręce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego