Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
uniknąć pomyłki sądowej,
trzeba było się o "shifkartę" do Argentyny starać. Był tam kowbojem,
dmuchaczem w fabryce szkła, pracował w rzeźni. I stamtąd słał żonie
dolary na morgi, a dla zadokumentowania więzi z panem Bogiem ufundował
dwa lichtarze na ołtarz budującego się kościoła oraz trąbę. Ale wszak
nie po to tyrał na prerii koło Santa Clara na ów instrument, by jego
wróg wkraczał przy jego dźwiękach do królestwa niebieskiego!
- A mało brakowało, bym sam księdzem został, bo mnie matka wybrała do
duchownego stanu. Uciekł ja z domu, trzy dni ukrywał się w stogu na
Średnich Gonach, bezlitosną rozpaczą przejęty. Aj, Bożeńcu
uniknąć pomyłki sądowej,<br>trzeba było się o "&lt;orig&gt;shifkartę&lt;/&gt;" do Argentyny starać. Był tam kowbojem,<br>dmuchaczem w fabryce szkła, pracował w rzeźni. I stamtąd słał żonie<br>dolary na morgi, a dla zadokumentowania więzi z panem Bogiem ufundował<br>dwa lichtarze na ołtarz budującego się kościoła oraz trąbę. Ale wszak<br>nie po to tyrał na prerii koło Santa Clara na ów instrument, by jego<br>wróg wkraczał przy jego dźwiękach do królestwa niebieskiego!<br> - A mało brakowało, bym sam księdzem został, bo mnie matka wybrała do<br>duchownego stanu. Uciekł ja z domu, trzy dni ukrywał się w stogu na<br>Średnich Gonach, bezlitosną rozpaczą przejęty. Aj, Bożeńcu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego