Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
wiele miejsca poświęcając śmierci Gorczycy. Zadzwonił telefon.
- Do ciebie - oddał mu słuchawkę Zdzisiek.
- Redaktor Fiński prosi - usłyszał głos sekretarki. Zbiegł szybko na dół, chciał zapukać, ale przypomniał sobie, że naczelny ma drzwi obite miękką ceratą. Najmniejszy hałas przeszkadzał mu w pisaniu.
- Dzień dobry, panie redaktorze - naczelny miał zwyczaj tak właśnie tytułować wszystkich swoich pracowników, oczywiście poza tymi, z którymi był na ty. - Długo pan kazał na siebie czekać.
- Spałem - bąknął Dymek.
- No tak - stwierdził naczelny - marnuje pan swoje zdrowie. Na razie, póki pan jeszcze młody... ale to się później odbije. - Fiński, zwany przez pracowników harcerzem, wsiadł na swego konika. - Niech pan
wiele miejsca poświęcając śmierci Gorczycy. Zadzwonił telefon.<br>- Do ciebie - oddał mu słuchawkę Zdzisiek.<br>- Redaktor Fiński prosi - usłyszał głos sekretarki. Zbiegł szybko na dół, chciał zapukać, ale przypomniał sobie, że naczelny ma drzwi obite miękką ceratą. Najmniejszy hałas przeszkadzał mu w pisaniu.<br>- Dzień dobry, panie redaktorze - naczelny miał zwyczaj tak właśnie tytułować wszystkich swoich pracowników, oczywiście poza tymi, z którymi był na ty. - Długo pan kazał na siebie czekać.<br>- Spałem - bąknął Dymek.<br>- No tak - stwierdził naczelny - marnuje pan swoje zdrowie. Na razie, póki pan jeszcze młody... ale to się później odbije. - Fiński, zwany przez pracowników harcerzem, wsiadł na swego konika. - Niech pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego