Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
pomyślałam o nim czule; bo na chwilę stałam się dziewczyną, i zapomniałam o Włodku, i uznałam, że nie znam nikogo równie pięknego jak Sartapi...
i wtedy ten nieznajomy wyszedł z wąskiej szczeliny skalnej u podnóża niewysokiego pasma wzgórz i stanął tuż przede mną, i powitałem go skinieniem głowy, a nieznajomy uścisnął mi rękę, kiedy zaś usiedliśmy w cieniu głazu, kryjąc się przed słońcem, które w samo południe bezlitośnie smagało żarem kamieniste pustkowie, powiedział:
- To jest dla Boga łatwe i jeśli tylko taka będzie Jego wola, to może jeszcze w tym roku zaśpiewamy na stokach górskich i w dolinach hymn swobody...
a
pomyślałam o nim czule; bo na chwilę stałam się dziewczyną, i zapomniałam o Włodku, i uznałam, że nie znam nikogo równie pięknego jak Sartapi...<br>i wtedy ten nieznajomy wyszedł z wąskiej szczeliny skalnej u podnóża niewysokiego pasma wzgórz i stanął tuż przede mną, i powitałem go skinieniem głowy, a nieznajomy uścisnął mi rękę, kiedy zaś usiedliśmy w cieniu głazu, kryjąc się przed słońcem, które w samo południe bezlitośnie smagało żarem kamieniste pustkowie, powiedział:<br>- To jest dla Boga łatwe i jeśli tylko taka będzie Jego wola, to może jeszcze w tym roku zaśpiewamy na stokach górskich i w dolinach hymn swobody...<br>a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego