Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Przyprowadziliśmy przerażonego Francuzika do przytomności. Wytłumaczyłem mu, że jest wśród przyjaciół i że pójdziemy razem. Poczęliśmy się czołgać blisko siebie. Trwało to z pół godziny, szczekały jakieś psy, parę razy rozległa się salwa karabinów. Musieliśmy już minąć granicę, ale czołgaliśmy się dalej, wreszcie las począł się przerzedzać, aż znaleźliśmy się u stóp nagiego, trawiastego pagórka. Wówczas wstaliśmy i, pochyleni, pędem puściliśmy się pod górę, aż znaleźliśmy się na szczycie. Usiedliśmy zdyszani. Rozejrzałem się wkoło. Jaki kilometr za pagórkiem bielił się szlaban, sylwetka żołnierza i ciemny profil domu straży.
- Jesteśmy w Szwajcarii - powiedziałem i rozłożyłem się na trawie, a nade mną wysoko, przestrzennie
Przyprowadziliśmy przerażonego Francuzika do przytomności. Wytłumaczyłem mu, że jest wśród przyjaciół i że pójdziemy razem. Poczęliśmy się czołgać blisko siebie. Trwało to z pół godziny, szczekały jakieś psy, parę razy rozległa się salwa karabinów. Musieliśmy już minąć granicę, ale czołgaliśmy się dalej, wreszcie las począł się przerzedzać, aż znaleźliśmy się u stóp nagiego, trawiastego pagórka. Wówczas wstaliśmy i, pochyleni, pędem puściliśmy się pod górę, aż znaleźliśmy się na szczycie. Usiedliśmy zdyszani. Rozejrzałem się wkoło. Jaki kilometr za pagórkiem bielił się szlaban, sylwetka żołnierza i ciemny profil domu straży.<br>- Jesteśmy w Szwajcarii - powiedziałem i rozłożyłem się na trawie, a nade mną wysoko, przestrzennie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego