Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 44
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Przyjaciele mówili, że płacze tak nad swoją utraconą miłością i minioną młodością, ale złośliwi nie omieszkali dodawać, że u źródeł jej rozpaczy leży także obawa o los zagrożonej dewaluacją dopłaty, którą Kasprowiczowie już w milionach marek uiścili w końcu co do grosza.
Mniej więcej po czterech miesiącach spędzonych na Harendzie u boku męża, Marusia Kasprowiczowa pisała w swoich pamiętnikach: Zaczynam się trochę bać Harendy. Wszystko się składa jakoś niesamowicie pomyślnie. Podobne uczucie szczęścia miała Angielka, gdy rok temu kupowała ten dom. Bogowie nie lubią szczęśliwych.

Wspólne gazdowanie

I zamieszkali razem w ich górskim domu. Nie mogli się nadziwić jasności dnia, rozpromienionych
Przyjaciele mówili, że płacze tak nad swoją utraconą miłością i minioną młodością, ale złośliwi nie omieszkali dodawać, że u źródeł jej rozpaczy leży także obawa o los zagrożonej dewaluacją dopłaty, którą Kasprowiczowie już w milionach marek uiścili w końcu co do grosza.<br>Mniej więcej po czterech miesiącach spędzonych na Harendzie u boku męża, Marusia Kasprowiczowa pisała w swoich pamiętnikach: Zaczynam się trochę bać Harendy. Wszystko się składa jakoś niesamowicie pomyślnie. Podobne uczucie szczęścia miała Angielka, gdy rok temu kupowała ten dom. Bogowie nie lubią szczęśliwych. <br><br>&lt;tit&gt;Wspólne gazdowanie&lt;/&gt;<br><br>I zamieszkali razem w ich górskim domu. Nie mogli się nadziwić jasności dnia, rozpromienionych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego