z Marią Łapińską, szefową schroniska nad Morskim Okiem. - Wczoraj odprowadzałam syna, który po feriach musiał wrócić do szkoły - relacjonuje pani Maria - nad drogą wisiał napęczniały od śniegu Żleb Żandarmerii. Wiemy już, jak postępować w takich sytuacjach. Trzeba przebiegać pojedynczo, cicho i bardzo szybko.<br> Co z zaopatrzeniem?<br>- Najskuteczniejszy w tych warunkach uaz zablokowany jest przy schronisku, drugi samochód, duży terenowy ford, zaopatrzony w dobre zimowe opony, ugrzązł w śniegu między Wodogrzmotami a Wantą - mówi Maria Łapińska - ale nie musimy niczego przywozić, w schronisku nie ma ani jednego turysty. Byliśmy przygotowani na ferie, mamy pełne lodówki i spiżarnie, będziemy to chyba jeść do