Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
z cienia lekko różowe irysy Moneta i pogłębiły czerń i zieleń sukni "Ciotki Sary", jak w myślach nazywał obraz Rembrandta. Dziwne, ale dzieła przetrzymały wszystkie rewizje, przeprowadzki, kilkumiesięczny okres po śmierci matki, kiedy to inne dobra łącznie z niektórymi meblami zostały rozkradzione przez życzliwych sąsiadów. Sztuką nie interesowali się ani ubecy, ani szabrownicy.
Wstała, popatrzyła, siadła z powrotem.
- To teraz majątek. Mogłeś sprzedać, przecież nie wróciliśmy.
- Obrazy nie są moje. Miałem je tylko na przechowaniu. Zabierz je, przydadzą się, a Tate się ucieszy.
Milczała chwilę.
- Sprawdzałeś ogród?
- Nie bardzo. Zacząłem, ale dość gwałtownie zmieniłem miejsce pracy. Z sekretarza partii zostałem producentem
z cienia lekko różowe irysy Moneta i pogłębiły czerń i zieleń sukni "Ciotki Sary", jak w myślach nazywał obraz Rembrandta. Dziwne, ale dzieła przetrzymały wszystkie rewizje, przeprowadzki, kilkumiesięczny okres po śmierci matki, kiedy to inne dobra łącznie z niektórymi meblami zostały rozkradzione przez życzliwych sąsiadów. Sztuką nie interesowali się ani ubecy, ani szabrownicy.<br>Wstała, popatrzyła, siadła z powrotem.<br>- To teraz majątek. Mogłeś sprzedać, przecież nie wróciliśmy.<br>- Obrazy nie są moje. Miałem je tylko na przechowaniu. Zabierz je, przydadzą się, a Tate się ucieszy.<br>Milczała chwilę. <br>- Sprawdzałeś ogród?<br>- Nie bardzo. Zacząłem, ale dość gwałtownie zmieniłem miejsce pracy. Z sekretarza partii zostałem producentem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego