Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
nie uważa pan, że będą się za panem ludzie na ulicy oglądać - hehe.
- Ale... skądże! Przecież to rzecz domowa.
- To jakże, założy pan co innego?
- Tak, ubranie, w którym wczoraj tu przyszedłem - mój panie.
Wobec tego student umilkł i zagłębił się w książce. Lucjan i Zygmunt wstali prawie jednocześnie. Poczęli ubierać się podkpiwając z wczorajszego stanu Dziadzi. Lucjana napadł przykry kaszel, pobudzający do wymiotów. Był to czczy, męczący kaszel, zapierający dech i łechcący gardło. Poszedł do kuchni i wolno popijał wodę, zgrzany i wymęczony. No, wreszcie przeszło. Wszyscy trzej ubrani - zasiedli do śniadania, nawet Zygmunt, wbrew swemu zwyczajowi jadania przed umyciem
nie uważa pan, że będą się za panem ludzie na ulicy oglądać - hehe.<br>- Ale... skądże! Przecież to rzecz domowa.<br>- To jakże, założy pan co innego?<br>- Tak, ubranie, w którym wczoraj tu przyszedłem - mój panie.<br>Wobec tego student umilkł i zagłębił się w książce. Lucjan i Zygmunt wstali prawie jednocześnie. Poczęli ubierać się podkpiwając z wczorajszego stanu Dziadzi. Lucjana napadł przykry kaszel, pobudzający do wymiotów. Był to czczy, męczący kaszel, zapierający dech i łechcący gardło. Poszedł do kuchni i wolno popijał wodę, zgrzany i wymęczony. No, wreszcie przeszło. Wszyscy trzej ubrani - zasiedli do śniadania, nawet Zygmunt, wbrew swemu zwyczajowi jadania przed umyciem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego