Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
pomarańczowym, widoczne i ciężkie od pyłków.
Dziennikarz bębnił rytmicznie o futerał aparatu fotograficznego. Hans spojrzał nań ukosem. "Dokąd on mnie prowadzi? Zapytać go wprost".
- Pan doktor... tu nie pierwszy raz... Czyżby zostało coś jeszcze do fotografowania?
- Trafił pan docent... ale mówiąc między nami... nie w dziesiątkę. Aparat? To strój. Ja ubieram się pod dziennikarza z lat pięćdziesiątych... czyli że aparat musi być widoczny. Takim mnie tu miejscowi ujrzeli i przyjęli... I nadal uśmiechają się do postrzelonego, co ich strony regularnie odwiedza.
Dochodzili do olszyny. Dziennikarz wargi obliże i tak powie:
- Pan docent, jak widzę, uprawia metodę drogi okrężnej... I, jak myśliwy, kołuje
pomarańczowym, widoczne i ciężkie od pyłków. <br>Dziennikarz bębnił rytmicznie o futerał aparatu fotograficznego. Hans spojrzał nań ukosem. "Dokąd on mnie prowadzi? Zapytać go wprost". <br>- Pan doktor... tu nie pierwszy raz... Czyżby zostało coś jeszcze do fotografowania? <br>- Trafił pan docent... ale mówiąc między nami... nie w dziesiątkę. Aparat? To strój. Ja ubieram się pod dziennikarza z lat pięćdziesiątych... czyli że aparat musi być widoczny. Takim mnie tu miejscowi ujrzeli i przyjęli... I nadal uśmiechają się do postrzelonego, co ich strony regularnie odwiedza. <br>Dochodzili do olszyny. Dziennikarz wargi obliże i tak powie: <br>- Pan docent, jak widzę, uprawia metodę drogi okrężnej... I, jak myśliwy, kołuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego