Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
to osobno. Po to panicz łazi po mojej kuchni, żeby mnie obrażać?
- Wiktoryno, czyżbym się ośmielił...
- To panicz nie chce się dać oszukać i od przycisków mi wymyśla? Żebym tak Boga przy skonaniu nie oglądała, jak nic się bała nie będę i przegnam miotłą. W pałacach to mieszka, a ludziom ubliża bez żadnej elegancji.
Odważny z natury Hubert czuł w momencie owym nieposkromioną ochotę do ucieczki. Bitwa z Wiktoryną na miotły stanowczo była pozbawiona rycerskiego elementu. A cała awantura nagle wydała mu się tak komiczna, że aż zatoczył się ze śmiechu.
Naprawdę, przecież sytuacja ta była zupełnie beznadziejna! Cha, cha, cha
to osobno. Po to panicz łazi po mojej kuchni, żeby mnie obrażać? <br>- Wiktoryno, czyżbym się ośmielił... <br>- To panicz nie chce się dać oszukać i od przycisków mi wymyśla? Żebym tak Boga przy skonaniu nie oglądała, jak nic się bała nie będę i przegnam miotłą. W pałacach to mieszka, a ludziom ubliża bez żadnej elegancji. <br>Odważny z natury Hubert czuł w momencie owym nieposkromioną ochotę do ucieczki. Bitwa z Wiktoryną na miotły stanowczo była pozbawiona rycerskiego elementu. A cała awantura nagle wydała mu się tak komiczna, że aż zatoczył się ze śmiechu. <br>Naprawdę, przecież sytuacja ta była zupełnie beznadziejna! Cha, cha, cha
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego