zaciekłością zwalczali. - Czy dopuścili się zdrady? - zastanawia się jeden z byłych funkcjonariuszy policyjnej jednostki specjalnej. - Tak, zdradzili, ale może dlatego, że sami też poczuli się zdradzeni. Byli potrzebni, nagradzani, wychwalani. A kiedy znaleźli się za burtą, zapadła cisza. Żadnych ofert pracy, żadnego zainteresowania, czy mają z czego żyć. Pozostawieni na uboczu stali się łatwym łupem dla świata przestępczego.<br><br><tit>Bomba prosto z apteki</><br><br>Kuba Jałoszyński, do niedawna dowódca warszawskiej grupy AT (na początku 2003 r. przeniesiona do KGP i przemianowana na Biuro Operacji Antyterrorystycznych), uważa, że proceder przechodzenia byłych funkcjonariuszy na stronę bandytów to poważny problem. - Brałem kiedyś udział w akcji i