Na Madziarsko", a nie<br>wiemy którędy.<br> Wskazał im drogę, dał nawet adres swego brata w pobliskiej<br>wiosce z zapewnieniem, że on się nimi zajmie.<br> Do wskazanej wsi dotarli po godzinie. Odnaleźli właściwy<br>dom. Brat staruszka przyjął ich serdecznie, dał im jeść,<br>uspokoił, żeby się niczego nie obawiali, bo wioska na uboczu<br>i żandarmi nigdy do niej nie zaglądają.<br> Gospodarze z zainteresowaniem wypytywali, co słychać "w<br>Polsko", współczuli wędrowcom, dowiedziawszy się, jakie<br>przeszli perypetie i cieszyli, że udało im się zbiec.<br> Nadszedł wieczór. Staszek Kula i jego koledzy byli już zbyt<br>zmęczeni, by tego samego dnia podjąć dalszą drogę. Skwapliwie<br>przystali na