perspektyw jest nie tyle niedostatek żywności, ile niedorozwój systemów sprawowania władzy i organizacji życia społecznego, który sprawia, że nadwyżki żywności nie mają szansy dotrzeć tam, gdzie są potrzebne. Albo ludzie są zbyt biedni, by kupić żywność, która jest teoretycznie dostępna, albo brakuje im ziemi do samodzielnego uprawiania.<br>Łatwiej nad tym ubolewać, niż znaleźć jakąś receptę. Dlatego demograficzna eksplozja nadal może być straszakiem. Najbardziej niepokoi to, że przyrost naturalny w skali całego świata jest nieproporcjonalny. Liczba ludzi żyjących w dotkliwej biedzie (co piąty mieszkaniec globu) rośnie, zamiast się zmniejszać, co tylko potęguje problemy gnębiące obszary, na których koncentruje się bieda. Ma to