przyniósł garnitur wraz z szapoklakiem, nie kryje wzruszenia. - Należał do mojego ojca, który przed wojną był architektem, zginął w Oświęcimiu - mówi. - Zachowaliśmy jego ubrania, bo to zawsze jakaś pamiątka. Od lat wisiał w szafie. Szkoda jednak, żeby mole zjadły takie dobre ubranie. Tutaj może się jeszcze przyda, trochę popracuje.<br> - Do ubrań ludzie mają ogromny sentyment - mówi Anita Trzaskowska, asystentka scenografa. - Opowiadają, że to było mamy, a tamto dziadka. Jedna pani przyniosła smoking po mężu. On lekarz, ona pielęgniarka. Takie historie.<br><br>Nie da się podrobić<br><br>Zakupione przez teatr stroje i dodatki nie będą przechodziły żadnej renowacji. Scenografom zależy na rzeczach autentycznych, używanych