Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
kilkudziesięciu mężczyzn i dwie-trzy dziewczyny.
- Pierwsze, co usłyszałyśmy, to pytanie: "Po co tu przyszłyście?" - wspomina Ewa Panasiuk. - Przez dwa-trzy miesiące prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Było jak w szkole podstawowej - chłopaki razem, dziewczynki razem. Robili uwagi właściwie nie tyle do nas, ile o nas: jak kobieta powinna być ubrana (Kobieta powinna być ubrana w spódniczkę, bluzeczkę, buty na obcasie, a nie w drelichy albo mundur!), co powinna robić (Powinna czekać w domu z obiadem, a nie uczyć się, jak komuś wytrącić broń). Potem okazało się, że nie tylko nie zostajemy w tyle, ale całkiem nieźle sobie radzimy. Zaczęli wyciągać
kilkudziesięciu mężczyzn i dwie-trzy dziewczyny.<br>- Pierwsze, co usłyszałyśmy, to pytanie: "Po co tu przyszłyście?" - wspomina Ewa Panasiuk. - Przez dwa-trzy miesiące prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Było jak w szkole podstawowej - chłopaki razem, dziewczynki razem. Robili uwagi właściwie nie tyle do nas, ile o nas: jak kobieta powinna być ubrana (Kobieta powinna być ubrana w spódniczkę, bluzeczkę, buty na obcasie, a nie w drelichy albo mundur!), co powinna robić (Powinna czekać w domu z obiadem, a nie uczyć się, jak komuś wytrącić broń). Potem okazało się, że nie tylko nie zostajemy w tyle, ale całkiem nieźle sobie radzimy. Zaczęli wyciągać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego