przeraźliwie mnie podrapały. Kiedy już prawie wyczołgałam się z wszystkich przeszkód, niespodziewanie zaatakował mnie pies. Szczekał jak szalony i kłapał paszczą bynajmniej nie w przyjaznych zamiarach, kiedy próbowałam go ominąć. W końcu Mateusz wyszedł zobaczyć, co się dzieje. Popędził mnie do samochodu i zawiózł na dworzec, zostawiając mnie tam niemiłosiernie ubrudzoną, z liśćmi we włosach i sukience oślinionej przez psa.<br>Paulina, 25 lat, kelnerka</><br><br><div1><br><br><tit>Upokorzona przez skąpiradło</><br><br>Poznali nas nasi wspólni przyjaciele. Zarzekali się, że jest naprawdę cudowny, nie spotykał się z nikim od pół roku, a ja bardzo chciałam doświadczyć czegoś nowego. Wybrał dobrą restaurację, co wzięłam za dobrą monetę