ślepca. Jednak nie opowiadając się wobec historii Anderman wpada w tę samą pułapkę, która czyhała na pisarzy "społeczników", nie angażujących się w sierpniowo-grudniowe przeżycie historyczne całym swoim pisarstwem. Z jednej strony coraz wyraźniej demonstruje literackość swoich tekstów; pokazuje, że to, co jeszcze niedawno miało ambicje dokumentu społecznego, i może uchodziło za taki dokument, było i jest tylko literaturą. Tekstem autotematycznym jest już Choroba więzienna, opowiadanie o wieczorze w celi więziennej w Białołęce, kończące się tymi samymi zdaniami, którymi się rozpoczyna, a więc: opowiadanie o pisaniu opowiadania. W innych autor przedstawia rzeczywistość jako temat, który zostanie, albo nie zostanie, opisany, co