wieńców jeden, przybrany we wstążki,<br>Ucieszył mnie w tym miejscy wiecznego spoczynku:<br>Przyniosły mi go dzieci, które moje książki<br>Czytały, zanim jeszcze zbrakło ich na rynku.<br><br>Kruczkowski palnął mowę odczutą głęboko,<br>Chwaląc - choć ich nie czytał - zbiorki moich wierszy,<br>Paweł Hetrz - w kapeluszu - przyglądał się zwłokom:<br>On nigdy kapelusza nie uchyla pierwszy.<br><br>I nawet w Sekcji Twórczej, złożonej z autorek<br>Pisujących dla dzieci, powzięto uchwałę,<br>By wygłosić referat w nadchodzący wtorek<br>O tym, czego przez siedem lat nie napisałem.<br><br>Pomnik mój stanął w Związku pośrodku dziedzińca,<br>A poczta, by mnie uczcić, wypuściła znaczki,<br>Na których widniał portret Hilarego Minca<br>Trzymającego w