Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
wybiegła na drogę i tu, już z bezpiecznej odległości, zaczęła szydzić:
- Leć pod okno! Może coś zaśpiewasz?
- Zabiję - syczał Polek gmerając w trawie, w której jak na złość prócz gęsich kupek nic nie mógł znaleźć.
- Ona się z tobą nie ożeni! Ma lepszego!
Wreszcie zafurczał kamień rzucony sprawną ręką. Pacia, uchyliwszy się zręcznie, na zakończenie krzyknęła raz jeszcze:
- Narzeczony, łapie koty za ogony!
I pognała co sił ku osadzie. Zmieszany Polek siadł przy panu Stasiu. Milczeli chwilę obaj. Z mieszkania Korsaków dobiegały tu ułomki nowej, zaciętej kłótni.
- Pan Staś...
- No?
- Czy na świecie mogą być ludzie, no... tacy niezwykli ludzie, tacy
wybiegła na drogę i tu, już z bezpiecznej odległości, zaczęła szydzić:<br>- Leć pod okno! Może coś zaśpiewasz?<br>- Zabiję - syczał Polek gmerając w trawie, w której jak na złość prócz gęsich kupek nic nie mógł znaleźć.<br>- Ona się z tobą nie ożeni! Ma lepszego!<br>Wreszcie zafurczał kamień rzucony sprawną ręką. Pacia, uchyliwszy się zręcznie, na zakończenie krzyknęła raz jeszcze:<br>- Narzeczony, łapie koty za ogony!<br>I pognała co sił ku osadzie. Zmieszany Polek siadł przy panu Stasiu. Milczeli chwilę obaj. Z mieszkania Korsaków dobiegały tu ułomki nowej, zaciętej kłótni.<br>- Pan Staś...<br>- No?<br>- Czy na świecie mogą być ludzie, no... tacy niezwykli ludzie, tacy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego