Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
z bezdroży na drogę, bardzo trudno było się zorientować, skąd i dokąd dana droga wiedzie.
Szarlej postał pochylony nad odciśniętymi w piasku śladami, przyglądał się im, złorzecząc pod nosem. Reynevan puścił konia ku przydrożnym trawom, sam popatrzył na słońce.
- Wschód - zaryzykował - jest tam. Tedy nam raczej trzeba tędy.
- Nie mędrkuj - uciął Szarlej. - Właśnie badam ślady i ustalam, którędy odbywa się główny ruch. I stwierdzam, że my musimy... tędy.
Reynevan westchnął, albowiem Szarlej wskazał dokładnie w tę samą stronę, co i on. Pociągnął konia i ruszył za demerytem, dziarsko maszerującym w wybranym kierunku. Po niedługim czasie wyszli na rozstaje. Cztery absolutnie jednakowo
z bezdroży na drogę, bardzo trudno było się zorientować, skąd i dokąd dana droga wiedzie. <br>Szarlej postał pochylony nad odciśniętymi w piasku śladami, przyglądał się im, złorzecząc pod nosem. Reynevan puścił konia ku przydrożnym trawom, sam popatrzył na słońce. <br>- Wschód - zaryzykował - jest tam. Tedy nam raczej trzeba tędy. <br>- Nie mędrkuj - uciął Szarlej. - Właśnie badam ślady i ustalam, którędy odbywa się główny ruch. I stwierdzam, że my musimy... tędy. <br>Reynevan westchnął, albowiem Szarlej wskazał dokładnie w tę samą stronę, co i on. Pociągnął konia i ruszył za demerytem, dziarsko maszerującym w wybranym kierunku. Po niedługim czasie wyszli na rozstaje. Cztery absolutnie jednakowo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego