Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
rady nie ma, bo się komisarz osobliwie na asana zawziął!
- Chybaby... - dorzucił niepewnie - chybaby w pokorę uderzyć... co? Pana Czartkowskiego... ten... przeprosić, hm?
- Tego bym zrobić nie umiał! - odmruknął Kazimierz. - Niech czynią ze mną, co się im podoba!
- Jutro kolumna rekrucka ma być wyprawiona marszem do Piotrkowa...
- Pójdę, gdzie każą! - uciął Kazimierz i uczuł znowu napływającą gdzieś z głębi falę przygnębienia.
W milczeniu doszli już na miejsce.
Ponury Kozak sennie otwierał ciężkie, okute drzwi.
- Bóg zapłać za życzliwość! - pożegnał Kazimierz żandarma i wszedł w ciemność: Drzwi zatrzasnęły się za nim z łoskotem.
Wionęło mu w twarz ciężkie, smrodliwe powietrze.
Wielkie, gromadne
rady nie ma, bo się komisarz osobliwie na asana zawziął!<br>- Chybaby... - dorzucił niepewnie - chybaby w pokorę uderzyć... co? Pana Czartkowskiego... ten... przeprosić, hm?<br>- Tego bym zrobić nie umiał! - odmruknął Kazimierz. - Niech czynią ze mną, co się im podoba! <br>- Jutro kolumna rekrucka ma być wyprawiona marszem do Piotrkowa...<br>&lt;page nr=183&gt; - Pójdę, gdzie każą! - uciął Kazimierz i uczuł znowu napływającą gdzieś z głębi falę przygnębienia.<br>W milczeniu doszli już na miejsce.<br>Ponury Kozak sennie otwierał ciężkie, okute drzwi.<br>- Bóg zapłać za życzliwość! - pożegnał Kazimierz żandarma i wszedł w ciemność: Drzwi zatrzasnęły się za nim z łoskotem.<br>Wionęło mu w twarz ciężkie, smrodliwe powietrze.<br>Wielkie, gromadne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego