zza krzaka. Chciał sprawdzić, czy obcy nie czyni jakichś tajemnych znaków, czy nie robi czegoś, co mogłoby mieć znaczenie. Mężczyzna leżał jednak bezwładnie. Zdziwione ważki stały nad nim bez ruchu w szarych kłębach wibrujących skrzydeł. I nagle mężczyzna zerwał się z ziemi, odwrócił się tak gwałtownie, że Polek nie zdążył uciec za krzak. Spotkali się na moment oczami. Serce Polka zamarło. Z całych sił starał się wciągnąć głowę pomiędzy ramiona, skurczyć się tak, by zniknąć za cienkimi łodyżkami kwaśnych traw nadrzecznych. W tym bolesnym napięciu spostrzegł jednak, że mężczyzna patrzy gdzieś ponad nim, że go nie widzi. Wolniutko, bez oddechu, wycofał