i otwierają się na nowe olśnienia, gdy na stole, wśród słów, wrażeń i pierwszego chleba, pojawia się wino. Potrójna Wenecja to kraj wielce zasobny w wina, w ich zapachy i smaki: nawet te proste, wylewające się z beczek niemal od razu na turystyczne stoliki, przynoszą zmęczonym ciałom ulgę, a sercom uciechę.<br>Pić wino w Wenecji to tak, jakby chodzić po linie rozciągniętej nad placem Świętego Marka na inaugurację karnawału: człowiek wzlatuje jak ptak, trochę mu się kręci w głowie, ale widzi zaczarowany świat pajacyków, z oddaniem krzątających się przy wszelkich sztukach: zupełnie śmiesznych komediach dell'arte Goldoniego i Gozziego, i w tych