jak żbik, po żbiczemu rozwierając oczy. Bonhart skrzyżował ramiona na piersi, biorąc miecz w zgięcie łokcia.<br>- Niemała nagroda - powtórzył - jest za martwych, za żywych zaś niewiele wyższa. Mnie zatem, szczerze powiedziawszy, wszystko jedno. Nic nie mam do was osobiście. Jeszcze wczoraj myślałem, że zakatrupię was ot tak, gwoli rozrywki i uciechy, ale sami przyszliście, zaoszczędzając mi fatygi, za serce żeście mnie tym ujęli. Pozwolę wam tedy wybierać. Jak wolicie, bym was wziął: po dobroci czy po złości? <br>Mięśnie na szczękach Kayleigha zadrgały. Mistle pochyliła się, gotowa do skoku. Giselher chwycił ją za ramię.<br>- Chce nas rozwścieczyć - syknął. - Pozwól gadać kanalii.<br>Bonhart