Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
z mętnej wody, ze złodzieja. Toteż
nikt mu chyba we wsi nie był życzliwy, ale też nikt mu gościny nie
śmiał odmówić, bo jeden we wsi konie kuł.
Jak na nieszczęście przyszedł po obiedzie, kiedy ojciec czytał.
Zajrzał tu i tam, usiąść nie chciał, tylko ręce zacierał, jakby w
przeczuciu uciechy, na którą wreszcie trafił, a w końcu zajrzał ojcu w
to czytanie i parsknął takim śmiechem, że mnie mrowie przeszło, a w
oknie szyby zajęczały. Pod brzuch się chwycił, przytupał z radości,
owinął się wokół tego swojego śmiechu, który rozlał się na całą izbę.
Ten śmiech z niego walił jak
z mętnej wody, ze złodzieja. Toteż<br>nikt mu chyba we wsi nie był życzliwy, ale też nikt mu gościny nie<br>śmiał odmówić, bo jeden we wsi konie kuł.<br> Jak na nieszczęście przyszedł po obiedzie, kiedy ojciec czytał.<br>Zajrzał tu i tam, usiąść nie chciał, tylko ręce zacierał, jakby w<br>przeczuciu uciechy, na którą wreszcie trafił, a w końcu zajrzał ojcu w<br>to czytanie i parsknął takim śmiechem, że mnie mrowie przeszło, a w<br>oknie szyby zajęczały. Pod brzuch się chwycił, przytupał z radości,<br>owinął się wokół tego swojego śmiechu, który rozlał się na całą izbę.<br>Ten śmiech z niego walił jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego