Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
być dość blisko, chyba w odległości pięciu metrów. Stoi i wytrzeszcza oczy na mnie i na Olofa. Ma mniej więcej sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, podniesione bary. Ciemna kurtka, chyba granatowa, kończyła się w okolicach talii. Miał ciemne spodnie, może dżinsy. Twarz prostokątną. Miał wysuniętą partię szczękową, albo raczej podbródek. Zaczął uciekać. Sądzę, że było to kilka kroków, ale zauważyłam jego lekko podskakujący chód. Nadbiegli przypadkowi ludzie. Wkrótce przybyła policja i karetka pogotowia.
Z relacji jednego z pasażerów taksówki, który przejeżdżał tą trasą w momencie zamachu, wynika, że morderca był bez czapki i miał na sobie granatową zniszczoną kurtkę do kolan. Z
być dość blisko, chyba w odległości pięciu metrów. Stoi i wytrzeszcza oczy na mnie i na Olofa. Ma mniej więcej sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, podniesione bary. Ciemna kurtka, chyba granatowa, kończyła się w okolicach talii. Miał ciemne spodnie, może dżinsy. Twarz prostokątną. Miał wysuniętą partię szczękową, albo raczej podbródek. Zaczął uciekać. Sądzę, że było to kilka kroków, ale zauważyłam jego lekko podskakujący chód. Nadbiegli przypadkowi ludzie. Wkrótce przybyła policja i karetka pogotowia.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>Z relacji jednego z pasażerów taksówki, który przejeżdżał tą trasą w momencie zamachu, wynika, że morderca był bez czapki i miał na sobie granatową zniszczoną kurtkę do kolan. Z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego