do utraty tchu.<br>- Nie bądź taka grzeczna - wzruszył ramionami <br>i odwrócił głowę. - Nie lubię, jak...<br>- Wiem - przerwała wcale nie obrażona. - Paweł <br>mówił...<br>- Stara płyta nam gra... - zaśpiewał w pędzie <br>do furty.<br>Kiedy chował drugi klucz, ten spod cegły, nie powiedziała <br>już nic.<br>Stał na drodze bez ruchu, wreszcie zmieszany, chwile uciekały <br>zbyt szybko, czuł, że musi coś powiedzieć, bo wszystko <br>nagle się skończy, cały ten dzień, niedziela, która <br>oby trwała do końca świata, zawsze!<br>- To cześć - odezwała się niepewnie. - Dziękuję <br>ci...<br>- Ty co? Nie wygłupiaj się - próbował <br>się roześmiać. - Już idziesz? - To <br>ostatnie było niezależne od jego woli, musiał bronić <br>swego