mozolnie pisał i do Warszawy woził, jakiś był skutek sprawiedliwy!...<br><page nr=167> Tyle, żem się przez nią mściwej złości dzierżawcy naraził, co odjąwszy mi już nauczycielstwo, teraz w rekruty mnie oddaje!<br>- Żałujesz to, Kaźmirku? - cicho zapytał kowal.<br>- Niby żem to pisanie podjął?... Powiem wam tyle, Derkacz, że już niepodobieństwem było patrzeć na uciemiężenie ludzkie!... Widziało mi się: pomogę ojcom, krewnym, sąsiadom... Nie żałuję!... Chyba tego, żem ano w ludziach nadzieję obudził, która się teraz okazuje próżną!<br>- Mówiłem ja od razu... - mruknął Derkacz.<br>Zamilkli. Słychać było tylko szelest żaru w kotlinie palenisika, Kazimierz oddał się ponurej myśli o tych lamentach i biadaniach, jakie wznieci