Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
się na jego westchnienie mimowolne.

Właśnie w to westchnienie wbijało się srebrny haczyk i ostrożnie, włos po włosie, wywlekało się z niego duszę.
Trzepocącą się na haczyku, mokrą jeszcze od snu, od rozmarzenia, wieszało się na osice, żeby się zeschła na pajęczą nitkę, na pył drobny.
A gdy się zeschła, ucierało się ją o północy w moździerzu i dawało z pomyjami wieprzom, krowie, koniowi.
Wtedy ludzie we wsi powiadali: - Patrzcie, patrzcie, jak się to Maciejowi przydarzyło.
Taki był z niego akuratny chłop, taki silny cieleśnie i na rozumie, a teraz wieprz, krowa, koń od niego mądrzejsze.
Stąd też po wsiach naszych
się na jego westchnienie mimowolne.<br> &lt;page nr=11&gt;<br> Właśnie w to westchnienie wbijało się srebrny haczyk i ostrożnie, włos po włosie, wywlekało się z niego duszę.<br> Trzepocącą się na haczyku, mokrą jeszcze od snu, od rozmarzenia, wieszało się na osice, żeby się zeschła na pajęczą nitkę, na pył drobny.<br> A gdy się zeschła, ucierało się ją o północy w moździerzu i dawało z pomyjami wieprzom, krowie, koniowi.<br> Wtedy ludzie we wsi powiadali: - Patrzcie, patrzcie, jak się to Maciejowi przydarzyło.<br> Taki był z niego akuratny chłop, taki silny cieleśnie i na rozumie, a teraz wieprz, krowa, koń od niego mądrzejsze.<br> Stąd też po wsiach naszych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego