Tomaszek, tylko Tomcio spał, ssąc zachłannie palec. Nie Trawka z Bednarzem i Małgorzałką, ale Basia z Andrzejkiem i Gosią trzymali się za ręce i grzecznie tańczyli w kółeczko. Soso-Antoś kręcił kierownicą i warczał jak samochód. Grześ Sychelski machał nóżkami na krześle, Ewunia plotła warkoczyki, a Gogolek - jaki Gogolek? Marcinek - uczepił się nogi charta! Młodnieli, młodnieli z każdą chwilą! Kolejne gesty ich ciałek wymagały coraz większego wysiłku. W małych buziach słowa brzmiały niewyraźnie, kurczyły się w drobne zdania. Stąpali nieporadnie po podłodze, wymachiwali rączkami do góry, podskakiwali i upadali na pupy! Na pupy! Na pupy! Ledwo sięgając stołu, ściągali serwetki, zgniatali kawałki