Typ tekstu: Książka
Autor: Lem Stanisław
Tytuł: Niezwyciężony
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1963
przychodziło powściągać.
- Przepraszam... - wybełkotał. - Więc co to właściwie znaczy?
Sax rozpinał obszerny skafander, który osunął się na podłogę, i pozorna wielkość opuściła go. Był znowu chudym, przygarbionym człowiekiem o wąskiej piersi, z cienkimi, nerwowymi rękami.
- Wiem nie więcej od pana - powiedział. - A może i mniej.
Rohan nic nie rozumiał, ale uczepił się jego ostatnich słów.
- Jak to...? Dlaczego mniej?
- Bo mnie tu nie było, nie widziałem nic oprócz tego trupa. Pan tu był od rana. Czy ten obraz nic panu nie mówi?
- Nie. Oni... oni się ruszali. Czyli żyli jeszcze wtedy? Co mieli na sobie? Te plamki...
- Nie ruszali się. To złudzenie
przychodziło powściągać.<br> - Przepraszam... - wybełkotał. - Więc co to właściwie znaczy?<br> Sax rozpinał obszerny skafander, który osunął się na podłogę, i pozorna wielkość opuściła go. Był znowu chudym, przygarbionym człowiekiem o wąskiej piersi, z cienkimi, nerwowymi rękami.<br>- Wiem nie więcej od pana - powiedział. - A może i mniej.<br>Rohan nic nie rozumiał, ale uczepił się jego ostatnich słów.<br>- Jak to...? Dlaczego mniej?<br>- Bo mnie tu nie było, nie widziałem nic oprócz tego trupa. Pan tu był od rana. Czy ten obraz nic panu nie mówi?<br> - Nie. Oni... oni się ruszali. Czyli żyli jeszcze wtedy? Co mieli na sobie? Te plamki...<br> - Nie ruszali się. To złudzenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego