w szkole nic się dziać nie mogło. Szkoła być może nauczyła mnie cierpliwości, znoszenia nudy, stoickiego spokoju wobec wrzasków. Marzyłam jeszcze o Disneylandzie - krainie cudownej zabawy i przygody i Science Museum, gdzie można i trzeba dotykać eksponatów. Mając lat kilkanaście słyszałam już, że coś takiego istnieje w Stanach. <br>Chciałam być uczona w szkole takimi sposobami, jak uczyli mnie moi bliscy. To bliskim zawdzięczam wzbogacenie mojego uczenia się, ich trosce o mnie, odpowiadaniu na moje pytania, cierpliwym towarzyszeniu w moich dociekaniach, jak to się dzieje, podsuwaniu mi wspaniałych zabawek. To moi najbliżsi poświęcali mi swój czas, choć trochę. Na pewno więcej, niż