Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
którzy tylko modlili się albo wymawiali słowa
tajemniczych zaklęć. Żaden z nich jednak nie zdołał
mnie uleczyć; gasłem i nikłem w oczach, i krew sączyła
się ze mnie nadal.

Gdy wszyscy już stracili nadzieję na moje ocalenie i lekarze,
widząc swoją bezsilność, opuścili pałac, straż
dworska doniosła o przybyciu chińskiego uczonego, który
stawił się na wezwanie mego ojca.

Niechętnie sprowadzono go do mego łóżka, nikt już
bowiem nie wierzył, aby mógł istnieć jeszcze jakikolwiek
ratunek dla mnie, i cały kraj był pogrążony w żałobie.
Przybysz ów był nadwornym lekarzem ostatniego cesarza chińskiego
i przedstawił się jako doktor Paj-Chi-Wo.

Ojciec
którzy tylko modlili się albo wymawiali słowa <br>tajemniczych zaklęć. Żaden z nich jednak nie zdołał <br>mnie uleczyć; gasłem i nikłem w oczach, i krew sączyła <br>się ze mnie nadal.<br><br>Gdy wszyscy już stracili nadzieję na moje ocalenie i lekarze, <br>widząc swoją bezsilność, opuścili pałac, straż <br>dworska doniosła o przybyciu chińskiego uczonego, który <br>stawił się na wezwanie mego ojca.<br><br>Niechętnie sprowadzono go do mego łóżka, nikt już <br>bowiem nie wierzył, aby mógł istnieć jeszcze jakikolwiek <br>ratunek dla mnie, i cały kraj był pogrążony w żałobie. <br>Przybysz ów był nadwornym lekarzem ostatniego cesarza chińskiego <br>i przedstawił się jako doktor Paj-Chi-Wo.<br><br>Ojciec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego