niezależność.<br> Bo Marysia i Jola były niemal identyczne, skóra zdarta z ojca. Typowe papużki nierozłączki, nieśmiałe, nie szukające kontaktu z rówieśnikami. Wystarczały sobie same najzupełniej. Za to Irka, podobna do mamy, był bardziej od sióstr przedsiębiorcza, częściej chodziła własnymi ścieżkami.<br> Więc dwa plus jeden...? W jakimś sensie tak. Ale magiczna, uczuciowa więź łącząca trojacze siostry daje o sobie znać na każdym kroku. Nie mogą żyć bez siebie. Stale muszą czuć swoją obecność.<br> Przez długie lata chcą mieć wszystko jednakowe: kokardy, kołnierzyki, sukienki, misie, lalki. Ciekawe jednak, że już od maleńkości, każda z nich bezbłędnie wybierze ze stosu identycznych ubranek swoją spódniczkę