sobą ludzkie i końskie łzy.<br> Widziałem jeszcze, jak ojciec, obejmując się z koniem, wychodził na ganek, a z ganku do stajni.<br> A wychodząc z koniem mówił doń jakimś dziwnym językiem, całkowicie mi nie znanym.<br> Dopiero znacznie później dowiedziałem się, że była to zwięrzęca gwara, której każdy dorosły człowiek na wsi uczył się na pamięć, żeby raz do roku, w Wigilię, porozmawiać ze swoją chudobą.<br> Ojciec musiał opowiadać koniowi coś bardzo śmiesznego w tej zwierzęcej gwarze, gdyż koń rżał coraz głośniej i radośniej.<br> Gdy rano zeskoczyłem z pieca, w izbie czuć było jeszcze końskim potem i trawiastym oddechem.<br> Spisując tę końską opowieść