Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
mieszają się, wybija nad inne sopran Reidernowej.
Na posadzce, plecami do płonącego na kominku ognia, siedziała jej córeczka. Dusiła w rączkach olbrzymiego, prawie równego jej wzrostem pluszowego misia. Obok dziecka Synuś, objęty ramieniem matki. Opowiadał ze swadą, jak to sprowadził zabawkę aż z Krakowa. Udało mu się ją kupić dzięki uczynności pewnego "bardzo przyzwoitego niemieckiego urzędnika". Marta zacisnęła wargi, ale nie wytrzymała:
- Jej ojca być może zastrzelił także jakiś bardzo przyzwoity urzędnik. Mierzył z ulicy Dworkowej, z bunkra.

Reidernowa spłoszyła się, aż dostała wypieków.

- Wie pani, mój syn starał się. Chciał sprawić pani córce trochę radości. Czy pani nie potrafi docenić
mieszają się, wybija nad inne sopran Reidernowej.<br> Na posadzce, plecami do płonącego na kominku ognia, siedziała jej córeczka. Dusiła w rączkach olbrzymiego, prawie równego jej wzrostem pluszowego misia. Obok dziecka Synuś, objęty ramieniem matki. Opowiadał ze swadą, jak to sprowadził zabawkę aż z Krakowa. Udało mu się ją kupić dzięki uczynności pewnego "bardzo przyzwoitego niemieckiego urzędnika". Marta zacisnęła wargi, ale nie wytrzymała: <br> - Jej ojca być może zastrzelił także jakiś bardzo przyzwoity urzędnik. Mierzył z ulicy Dworkowej, z bunkra.<br><br> Reidernowa spłoszyła się, aż dostała wypieków.<br><br> - Wie pani, mój syn starał się. Chciał sprawić pani córce trochę radości. Czy pani nie potrafi docenić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego