rozważam poważniejsze warianty: zimowanie w Korei, do której jest tuż-tuż, w nieco dalszych Chinach (dlaczego by nie?) lub w Związku Radzieckim, gdzie zima jest wprawdzie sroga i lodowata, ale serca gorące, gdzie czytane są moje książki, gdzie wiem, że nie zginę.<br> Czeka mnie niemal pół roku zimowania. Jeśli nawet uda się przycumować "Nord" do jakiejś bardzo marnej boi, w bardzo małym jachtklubie, koszt postoju wyniesie 600 dolarów. Jak dobrze pójdzie.<br> Bez zwłoki piszę do Polskiego Związku Żeglarskiego, prosząc o poparcie mego podania o przydział dewiz na eskapadę "Nord". Niestety, nadal nie mam szczęścia do mego macierzystego związku - ani dewiz, ani