milczenia, a potem ruchem dłoni wezwała go <br>do siebie.<br><br>Awaru udając, że się przeciąga, rozłożył <br>dłonie, aby pokazać swą bezradność.<br><br> - Idź w dół - posłyszał <br>szept dziewczyny - do wielkiej sali z wodą. Spiesz się...<br><br>Szept ucichł i nie powtórzył się. Awaru rozejrzał <br>się, jakby niezdecydowany, co uczynić, spojrzał na słońce <br>i, udając, że wygania go upał, wstał opierając <br>się na rękach. W głębi rozpadliny nie było już <br>nikogo. Wszedł do budynku. W przestronnej sali panowała <br>cisza. Stąpając bezszelestnie dotarł do następnej, <br>kilka otworów wiodło stąd do sąsiednich pomieszczeń. <br>Wybrał przejście zwrócone ku niższej części <br>budowli. Znalazł się na długiej pochylni, strop nad