zapachu świeżo upieczonej bułki, i od <br>słońca, którego było tego dnia tak dużo, że <br>nawet do mieszkania zaglądało, i od Felkowych żartów <br>zrobiło się naraz wszystkim tak strasznie wesoło, że <br>izba aż się trzęsła od śmiechu. Felek grał <br>naprzód na tataraku, potem na grzebieniu, a potem na patelni <br>Jasińskiej. Jasińska udawała, że mu chce odebrać <br>patelnię, ale śmiała się tak, że aż jej łzy <br>leciały po twarzy, dzieciaki tańczyły, nawet matka <br>Adeli podrzucała w górę Jasia i wołała: - Hopaj, <br>synku, hopaj! <br><br>Tylko jedna Adela stała nieruchomo, zapatrzona w tarninę. <br><br><br>Tak się na nią zapatrzyła, że jakby o całym <br>świecie zapomniała. Że